Szczyt zachorowań przypadnie na połowę kwietnia – taką przyszłość prognozują Polsce naukowcy. Niewątpliwie dopiero po tym okresie możemy liczyć na otwarcie klinik, szpitali specjalistycznych i innych placówek. Kiedy to będzie? Nieco światła na tę kwestię rzucają analizy prof. Wiliama Haseltine’a.
Epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 sparaliżowała kraj. O ile przed 12 marca 2020 r. część z nas panikowała, a część bagatelizowała problem, o tyle po zamknięciu placówek oświatowych dla wszystkich stało się jasne, że sytuacja jest poważna.
Zamknięcie klinik z powodu koronawirusa
Z czasem zamknięte zostały obiekty sportowo-rekreacyjne, punkty usługowe i większość sklepów. Kwarantanna objęła też kliniki – także prywatne. Wszystkie zabiegi zostały czasowo wstrzymane, a pacjenci są przyjmowani jedynie w państwowych przychodniach i szpitalach – w dodatku tylko wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne. Kliniki, przychodnie i inne placówki medyczne nie wykonują nawet zaplanowanych badań takich jak USG, RTG czy tomografia komputerowa. Lekarze świadczą usługi i wystawiają recepty online.
Wszystkie te działania mają na celu ograniczenie kontaktów między ludźmi, a co za tym idzie spowolnienie tempa rozprzestrzeniania się groźnego wirusa. Zwiększenia liczby chorych nie da się uniknąć, jednak każdy dzień daje medykom szansę na uzyskanie leków i udzielenie pomocy pacjentom w najcięższym stanie.
Kiedy skończy się epidemia
Aktualne obostrzenia wprowadzone przez polski rząd w zakresie m.in. poruszania się i zgromadzania, obowiązują do 11 kwietnia 2020 r. Jednak szansa, by po tym terminie kliniki zostały otwarte, jest raczej znikoma. Naukowcy przewidują kilka opcji zakończenia pandemii. Wszystko zależy w dużej mierze od dostępności leków i zachowania społeczeństwa. Przełomem w walce z koronawirusem byłoby zatwierdzenie szczepionki przeciw SARS-CoV-2.
Analizy prowadzone dla Polski przewidują szczyt zachorowań w połowie kwietnia bieżącego roku. W tym okresie przyrost chorych może wynosić nawet 400 każdego dnia. Wiliam Haseltine, były profesor Harvard Medicine School, opracował cztery potencjalne scenariusze zakończenia pandemii. Trudno przewidzieć, który okaże się trafiony.
- Pierwszy scenariusz to ten optymistyczny – niektóre badania wskazują bowiem na zmniejszenie aktywności koronawirusa w temperaturze powyżej 20 st. C. Ciepła wiosna może więc wpłynąć na spadek liczby zachorowań. Zanim powrócą chłodniejsze dni, naukowcom i lekarzom być może uda się opanować sytuację.
- Drugi scenariusz opiera się na obserwowanej w nauce prawidłowości, jaką jest zyskanie odporności na wirusa po przechorowaniu. Nie jest to jednak optymistyczny scenariusz. Zanim bowiem zyskamy społeczną odporność, światowa pandemia może pochłonąć nawet kilka milionów ofiar.
- Trzeci scenariusz to opracowanie szczepionki. Naukowcy z całego świata bardzo intensywnie pracują nad co najmniej pięcioma różnymi rodzajami szczepionki. Niestety, w tym scenariuszu pandemia nie skończy się szybko. Aby opracowana szczepionka stała się dostępna, musi bowiem minąć przynajmniej kilkanaście miesięcy.
- Czwarty scenariusz zakłada opracowanie leków przeciwwirusowych i kombinacji leków, które okażą się skuteczne w leczeniu chorych na COVID-19. Naukowcy intensywnie nad nimi pracują.(1)
Niezależnie od scenariusza zakończenia epidemii, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy sytuacja zacznie się poprawiać. Chiny potrzebowały na to trzech miesięcy. W Polsce pandemia raczej nie osiągnie aż takiej skali, ze względu na sprawnie wdrożone działania zapobiegawcze i solidarność społeczeństwa w stosowaniu się do zaleceń rządu. Istnieje więc prawdopodobieństwo, że poprawa nastąpi u nas szybciej.
Kiedy kliniki będą otwarte
W optymistycznej wersji przyszłych wydarzeń po szczycie zachorowalności w połowie kwietnia, ilość nowych zakażeń koronawirusem zacznie spadać. Kliniki, podobnie jak przychodnie specjalistyczne czy niektóre szpitale, z pewnością zostaną otwarte jako pierwsze. Zapewne wcześniej niż szkoły i sklepy. Prawdopodobnie w pierwszej kolejności przyjęci zostaną pacjenci o najwyższych potrzebach. Kliniki wznowią pracę, zaczynając od najpilniejszych zabiegów.
Organizacja wizyt pacjentów, badań i operacji po spowolnieniu epidemii będzie dla personelu medycznego dużym wyzwaniem. Trzeba też pamiętać, iż zdjęcie nałożonych przez rząd ograniczeń nie będzie oznaczało całkowitego zwycięstwa nad wirusem. Nowe zachorowania będą się zdarzały, jednak w mniejszej niż obecnie liczbie. Warto więc zachować rozwagę. Jeśli zaplanowany wcześniej zabieg czy wizytę można przełożyć chociaż o kilka tygodni, nie forsujmy na siłę jak najszybszego terminu w klinice. Placówki medyczne wciąż bowiem będą miejscem o podwyższonym ryzyku zarażenia.
Oczywiście musimy też brać pod uwagę wersje bardziej pesymistyczne. Wielu naukowców przewiduje, iż epidemia może trwać do czerwca. Najbardziej negatywne scenariusze przewidują jej zakończenie nawet we wrześniu. Trzeba jednak myśleć pozytywnie. W przeszłości zdarzały się epidemie, które minęły tak nagle, jak się pojawiły. Miejmy nadzieję, iż COVID-19 spotka właśnie taki los. Otwarte zostaną kliniki, szkoły i sklepy, a także wiele zakładów produkcyjnych i firm, których działalność jest obecnie w stanie zawieszenia. Gdy tak stanie, będziemy mogli powrócić do normalnego funkcjonowania i odzyskać przysługującą nam opiekę medyczną.